Wspominam o tym, bo sama, zaledwie kilka miesięcy temu, stałam się posiadaczką swojej pierwszej plastikowej gotówki. Biała, z kolorowym delfinkiem i wyrytym na złoto nazwiskiem, w dziwny sposób sprawiała, że urosłam o 10 cm, a mentalnie awansowałam o jakieś dwie klasy społeczne.
Nieistotny był fakt, że na koncie miałam sto złotych. "Płacę pay passem", wypowiadane przy zakupie batona, czyniło mnie w prosty sposób niebotycznie szczęśliwszą i dowartościowaną. Bo oto ja - przyszła, choć jeszcze niespełniona kobieta sukcesu - wkroczyłam w świat wielkich finansów (baton kosztował 1,50 zł).
Taka karta, jak wszystko w tym świecie, ma jednak swoje wady i zalety,
które należy brać pod uwagę, jeśli chce się oszczędzać.
A my chcemy, prawda ?
Dodatkowo zahamuje Was także przyzwolenie na karty. W takiej Biedronce, której już się kiedyś czepiłam (choć ją kocham) - na chwilę obecną plastikiem nie zapłacicie. Sklepy w których istnieje taka możliwość, przeważnie mają wyższe ceny, bo do produktów właściciele doliczają sobie prowizję, jaką muszą płacić za luksus wprowadzenia czytników do kart. Nie wszędzie spotkacie się również z bankomatami. Zabite dechami wioski, w których będziecie chcieli wyskoczyć po mleko, ograniczą was do zjedzenia suchych płatków. Nie ma miejsca na odbiór 'pieniędzy ze ściany' - nie ma gotówki.
źródło grafiki: http://www.wiadomosci24.pl/artykul/bankomaty_wyplacaja_pieniadze_i_zabieraja_pieniadze_100729.html
Karta nie pokazuje ile ci jeszcze na niej zostało, a jeśli początkowo nie określiłeś limitu lub jest on dość wysoki- szybko pożegnasz się z początkowym stanem konta....choć banki zaczynają nam pokazywać nowe produkty, więc pewnie wkrótce nie będzie tego problemu.
źródło grafiki : http://www.elektroda.pl/rtvforum/topic2494026.html
Jakby nie patrzeć - sprawa jest jednak niesamowicie wygodna. Nie mam przy sobie kasy ? Nic nie szkodzi, w portfelu jest karta. Nie bawisz się też w akcję 'mogę być winna grosika?', a po upływie gotówki, coś na kawę zawsze jest tam odłożone.
Warto również wspomnieć, że ryzyko w przypadku kradzieży torebki jest znacznie mniejsze. Nie dość, że twój pin jest sekretnym kodem, to w każdym momencie dojście do konta można szybko zablokować w banku.
Ode mnie dla karty ? Duże tak. Jeśli posiadacz w zakupowym szaleństwie nie straci mózgu, to może się ona stać całkiem pomocnym gadżetem w drodze do oszczędzania. Grunt to pamiętać o limitach, planować wydatki, a na koncie zawsze będzie coś więcej niż zero.
-dziewczyna w zielonym szaliku,
manipulantka znaczy się
Chyba jestem zakupoholiczką. Nie wyjdę z galerii handlowej jak czegoś nie kupię..
OdpowiedzUsuń~niepoprawna nie-genialna ;)